Nie było dla nas łatwe zostawić ją tam... praktycznie na cały dzień i noc... Przecież to my, Rodzice najlepiej wiemy jak się nią opiekować, czego potrzebuje, co lubi a czego nie... To my jesteśmy wyczuleni na jej najcichsze chrapnięcie w nocy... Z drugiej strony dobrze było poczuć choć trochę swobody, ale przede wszystkim przez kilka godzin brak tej bezpośredniej odpowiedzialności za chore dziecko. Oliwkę odebraliśmy następnego dnia koło południa. Okazało się, że spokojnie przespała praktycznie całą noc, jaka ulga. Wróciliśmy z Małą do domu, do naszej normalności.
Po ostatniej zmianie leków Oliwci wydawało nam się, że jej zachowanie jest dużo fajniejsze. Dużo mniej spała w dzień. Otwierała szeroko oczy. Machała fajnie rączką. Była taka jakby "żywsza". Nawet nasza rehabilitantka Milenka powiedziała, że widzi Oliwkę dużo lepiej niż ostatnio. Myśleliśmy, że to może właśnie przez te nowe leki. Że ma je teraz dobrze dobrane, że ją uspokajają, ale nie otumaniają za bardzo. To były naprawdę fajne dni. Ale nie potrwały zbyt długo... W czwartek Mała dostała serię dość silnych napadów. Dostała szybciutko wlewkę na uspokojenie i od tego dnia do teraz znów więcej śpi, jest senna i słabsza.
Oliwka ładnie nam rośnie. Skończyła już rok, wiec nadszedł czas na zmianę fotelika samochodowego. Wybór odpowiedniego był nie lada wyzwaniem... Specjalne rehabilitacyjne foteliki samochodowe kosztują 4 tys. złotych, a różnią się od zwykłych głównie tym, że mają specjalne peloty które ustawione pod pachami utrzymują wiotkie ciało dziecka. Dla nas to jednak nie było optymalne rozwiązanie. Oli poza tym, że jest wiotka nie cierpi pozycji siedzącej, pozycji w której ciężar ciała idzie na pupę. Reaguje wtedy płaczem i napadami. Musi mieć półleżącą pozycję. Okazuje się, że teraz nawet zwykłe foteliki samochodowe mają możliwość ustawienia pozycji do spania. Poprosiliśmy Pana w sklepie by polecił nam fotelik, który ma największy wychył pozycji do spania i tak kupiliśmy Oli nowy fotelik w cenie 900 zł zamiast 4 000. Fotelik przetestowany w praktyce, Oliwka zadowolona.
W weekend Oliwkę odwiedziła Ciocia Marysia z tatuażami... aaa co tam, niech ma! :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz