29 marca 2016

Wielkanocny Króliczek

Mieliśmy plan. Jednak jak to z planami bywa, nie wypalił. W Niedzielę Wielkanocną ślub miała bliska mi kuzynka. Już od 3 tygodni planowaliśmy, że na ten dzień zawieziemy Oliwcię do hospicjum stacjonarnego by móc brać udział w tym wydarzeniu. Warunek był jeden, Oli musi się dobrze czuć. W czwartek jednak znów Małej załączyła się nadwrażliwość na bodźcie i miała delikatne napady. Jeszcze w sobotę rano ją trzymało, zdecydowaliśmy więc że w takim wypadku nie możemy stresować Olinci transportem i zmianą otoczenia. Przecież doskonale wiemy, że to czego potrzebuje w takim stanie to spokój i jak najmniej bodźców.

Uznaliśmy to za mały sabotaż w rodzinie :) Oli dobrze wiedziała co się święci i widocznie nie chciała byśmy ją zostawiali na tak długo. Dopięła więc swego i została w domku, razem ze swoimi króliczkami. Wszystko dla niej.


Udało się! Udało się w poniedziałek wyjść na spacer, pogoda była cudowna. Oli wciąż jest słabsza po ostatniej napadowości, ale bardzo ładnie zniosła ubieranie i spacerek. Obwieźliśmy ją po całym naszym parku, by mogła posłuchać znajome śpiewy ptaszków, pooddychać przyjemnym powietrzem. To tylko krótki spacer, a dał nam tyle radości. Wiosna, wiosna! Byle do weekendu i do kolejnego rodzinnego wyjścia :)



***
W Wielkanocny poranek do grona krabikowych Aniołków dołączyła mała Victoria "Tori". W lipcu miałaby 2 latka. Mimo świadomości z czym wiąże się ta choroba, jej odejście było zaskoczeniem. Tori to pierwsze dziecko, na którego historię trafiłam w Internecie.  Mama Tori, Lesa była pierwszą krabikową Mamą, z którą nawiązałam kontakt, wprowadziła mnie do facebookowej społeczności rodzin dotkniętych chorobą Krabbego. Tori miała wspaniałych rodziców, którzy dali jej tak dużo w tak krótkim życiu. Są ogromną inspiracją. Jestem przekonana, że Tori była bardzo szczęśliwa.

24 marca 2016

16 miesięcy Oliwki

Nasza panienka wczoraj skończyła 16 miesięcy. Pulchne pućki wycałowane, rączki wygłaskane, miłe słówka do uszka wyszeptane. Wystrojona z tej okazji wyglądała uroczo, jak zawsze. Miętusek, landrynka wiosenna. Czy ja już nudna jestem z tymi zachwytami nad Olinką? Jeśli tak to trudno, nie zamierzam przestawać :)

Nasza Pani doktor na wczorajszej wizycie nazwała Oliwkę Śpiącą Królewną. Nazwała ją tak już nie pierwszy raz. Jakie to trafne określenie. Oli dużo śpi, pięknie wygląda, zachwyca swym widokiem, pachnie najpiękniej na świecie, leży otoczona kolorowymi pluszakami w swym mięciutkim łóżeczku, tylko baldachimu brakuje ;)

Dziś Oli wyjątkowo przespała prawie całą noc, z dwiema krótkimi przerwami! Oliwkowy Tatuś obiecał jej za to w podziękowaniu miodku na paluszku. Jak tylko się obudzi muszę spełnić tę słodką obietnicę.







22 marca 2016

Druga wiosna Oliwki

Wczoraj był pierwszy dzień Wiosny. To druga wiosna w życiu naszej córeczki. Na tę okazję odrobinę słoneczka wbiło nam się przez okno do mieszkania i przez chwilę grzało buzię Oliweczki. Zachęcało do spacerku, ale temperatura jeszcze nie odpowiednia dla nas. Jeszcze chwila i pójdziemy na rodzinny spacer. Przeczekaliśmy całą zimę, więc poczekamy jeszcze tydzień, może dwa.

Oli jest spokojna i robi się coraz piękniejsza :) Ostatnio testujemy podawanie melatoniny, to tak zwany "hormon snu". Jest troszkę lepiej. Przez parę nocy przespała ciurkiem kilka godzin. Jak się budzi w środku nocy to czasem na pół godziny, a nie na pół nocy jak to zazwyczaj bywało. Za wcześnie by mówić że jej sen się wyregulował, ale przespane 2 godziny więcej są dla nas bezcenne.

Od tygodnia Olinka w ciągu dnia leży sobie w przeniesionym z sypialni łóżeczku. To dla nas nieco wygodniejsze rozwiązanie. Jedyny minus jest taki, że trudniej się do niej teraz przytulić... Ale wszystko nadrabiamy w nocy i nad ranem. Dostaje wtedy tyle buziaków i przytulasów, że na pewno nie jest poszkodowana tym nowym rozwiązaniem :)






16 marca 2016

Gwiazda prasy

Jakiś czas temu nasza hospicyjna pielęgniarka zapytała mnie czy chciałabym napisać artykuł, kilka zdań do wiosennego kwartalnika Fundacji Gajusz. Jaka mogłaby być moja odpowiedź, oczywiście zgodziłam się od razu. Napisałam kilka słów o nas i o tym, jak bardzo Gajusz nam pomaga, jak bardzo jesteśmy szczęśliwi, że mamy takie wsparcie. Niech tych kilka moich słów utwierdzi darczyńców w przekonaniu, że jakiekolwiek wsparcie Fundacji, czy to 1%, indywidualne datki czy inne formy pomocy mają ogromny sens. Bo to działa, bo to bardzo ważne.


W ten sposób nasza Olinka została gwiazdą prasy. Czy ktoś z Was miał tak ogromne zdjęcie w jakiejkolwiek gazecie? :) Gwiazda, no po prostu nasza gwiazda!

Kwartalniki Gajusza można pobrać na stronie: http://www.gajusz.org.pl/informacje-ogolne/kwartalniki/ 

15 marca 2016

Granice wytrzymałości

Olinka cały czas ma całkiem dobre dni. Jest spokojna, dawno nie było napadów, ząbki rosną. Niecierpliwie wypatrujemy przyjemniejszej pogody, by móc wyjść w końcu na rodzinny spacer, tak bardzo wyczekiwany, tak bardzo upragniony. Wiosno, chodź już do nas, chodź do Oliweczki, Ona tak bardzo na Ciebie czeka.




Granice wytrzymałości, czy w ogóle istnieją? Nie wiem jakie są granice wytrzymałości organizmu, zwykłej ludzkiej fizyczności. Myślę, że nad sposobem myślenia, optymizmem, szczęściem można w dużej mierze pracować. Potrzeba trochę siły, odpowiedniej motywacji i chęci. Brak porządnego wysypania się od ponad dwóch miesięcy realnie na nas wpływa, na nasz wygląd, samopoczucie, powoduje niekończące się zmęczenie. To po prostu nie jest normalna sytuacja. Czasem myślę sobie, że nie mogę doczekać się chwili kiedy będę mogła spać całą noc. Ale jedna noc nie wystarczy, przynajmniej kilka nocy pod rząd. Po chwili uświadamiam sobie, że jeśli nadejdą dni, gdy w końcu będę mogła porządnie się wyspać to może oznaczać, że tej małej cudnej istotki już z nami nie ma. Więc przestaje marzyć o przespanych nocach.

Naszej Oliweczce urodził się ostatnio pierwszy braciszek, braciszek cioteczny :) Kiedy go odwiedziłam jeszcze w szpitalu zauważyłam jak ta nasza Mała bardzo urosła od swoich urodzin. Naprawdę, w porównaniu z Igorkiem Oliwia to kawał kobietki :) Gdy spędziłam chwilę z małym, zdrowym dzieckiem uświadomiłam sobie jak bardzo moje zachowanie jest "skrzywione" przez opiekę nad chorą Oliwką. Nasłuchiwałam jego oddech, zaczęłam się denerwować gdy Młodemu jakiś gilek świszczał w nosku, podświadomie zmartwiłam się, gdy usłyszałam, że czasem ulewa. Wiem, że to normalne, że obcowanie z chorymi dziećmi zmienia sposób patrzenia na zwykłe, niegroźne sytuacje. Jeśli kiedyś będzie mi dane być mamą zdrowego dziecka, mam nadzieję, że będę umiała wrócić do normalności, w moim życiu i w mojej głowie.

7 marca 2016

Stópeczki Oliweczki

Ostatnie dwa tygodnie były u Oliwki bardzo stabilne. Co prawda w weekend znów Małej włączyła się ta nadwrażliwość, ale generalnie mieliśmy dobry i spokojny czas. W dzień dużo drzemek a w nocy jak to w nocy... :) Tylko tego mi brakuje, odrobiny więcej nocnego snu, niczego więcej.

Olinka ostatnio bardzo polubiła leżenie w samym body, bez spodenek. Właściwe to cały czas leży sobie z gołymi nóżkami nakryta kocykiem. Na noc zakładam jej tylko skarpetki, które o 4 nad ranem Oliwkowy Tatuś zdejmuje, bo wie, że Ona tak lubi najbardziej. Łapie ją wtedy za stópkę, szepcze miłe słówka, przytula się i próbuje usypiać, choć na chwilkę. Ma takie mięciutkie i ciepłe nóżki. Stworzone do głaskania i całowania!




I jeszcze coś! W zeszłym tygodniu babcia Danusia znalazła u Oliweczki kolejne dwa ząbki! Tym razem na górnym dziąsełku. Jeden już się wyłonił a drugi zrobi to lada dzień. Wychodzą wszystkie na raz! :) Na szczęście nie zauważyliśmy żeby Oli się męczyła tym ząbkowaniem. Miała ostatnio dwa razy podwyższoną temperaturę, może to właśnie od tego. Olincia chyba szykuje uzębienie na rolę Wielkanocnego króliczka :)
Copyright © 2014 Oliwka
Designed By Blokotek