Grudzień mija nam póki co dobrze. Nie mogę powiedzieć, że zupełnie spokojnie, bo u nas emocjonalny rollercoaster to norma. Jest okej. Tak piękny nocny sen Małej, którym się pochwaliłam w ostatnim poście potrwał niestety tylko te 3 dni. Gdyby chociaż raz na miesiąc Oli robiła nam taki prezent, byłoby wspaniale...
Wizytę w poradni żywieniowej musieliśmy odwołać z uwagi na stan nadwrażliwości Olinki, który się pojawił na kilka dni w zeszłym tygodniu. Pójdziemy tam dopiero po Świętach jeśli tylko Maluszkowość nasza będzie się dobrze czuła. W najbliższy weekend planujemy pojechać do dziadków i zostaniemy tam już do Świąt.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz