19 lipca 2015

Druga wyprawa na działkę

Po ostatnim pobycie na działce zrobiliśmy sobie dwa dni przerwy i już w czwartek wróciliśmy z powrotem. Dojechali też dziadkowie Oliwci a później chrzestny z ciocią Martą. W czwartek pogoda była idealna, ani zimno, ani gorąco. Oli bardzo dobrze się czuła, dużo spała i wieczorem grzecznie zasnęła, pozwalając nam spokojnie posiedzieć przy ognisku do późnego wieczora. W piątek było już dużo cieplej, ale wydawało się, że Mała całkiem dobrze znosi pogodę. Było leżakowanie, hamakowanie i wizyta w Sosence. Podawaliśmy jej przez sondę wodę i nawilżaliśmy usta maścią. Po południu było bardzo duszno i Oli zrobiła się rozpalona na buzi. Nie miała gorączki, była po prostu mocno rozgrzana. Pod wieczór temperatura na zewnątrz zrobiła się już całkiem przyjemna a mimo to Oli była cały czas gorąca i marudna. Pomogła letnia kąpiel i położyliśmy ją spać w schłodzonym wentylatorem pokoju. Noc przespała spokojnie.

Uwielbiam patrzeć jak Oli ziewa. Robi to tak słodko! Otwiera bardzo szeroko buzię, ale robi to tak jakby chciała się jednocześnie powstrzymać przed ziewaniem. Słodziak! :*







W sobotę było bardzo duszno i gorąco, według prognoz temperatura miała osiągnąć nawet 35 stopni. Od rana wydawało się, że wszystko będzie ok, ale po godzinie 11 Oli zaczęła mocno marudkować i znów była cała rozpalona. Zrobiliśmy wszystko co mogliśmy by maksymalnie obniżyć temperaturę w pokoju - włączyliśmy wentylator, rozwiesiliśmy mokry ręcznik w oknie, tatuś z zewnątrz polewał ściany domku zimną wodą. Pomogło, ale na chwilę. Oli praktycznie cały czas marudkowała z 30-minutową przerwą na  drzemkę. Około 14 podjęliśmy decyzję, że zaraz po obiedzie wracamy do Łodzi. Wiedzieliśmy, że zostając na działce Oli będzie się męczyła do samego wieczora, a na kolejny dzień zapowiadała się podobna pogoda. Maluszkowa uspokoiła się i zasnęła na chwilę w drodze do domu, w samochodzie, ale później do samego momentu zaśnięcia była bardzo marudna i wciąż robiła tę swoją smutną minkę a my byliśmy prawdziwie wykończeni... wykończeni bezradnością i troską. Na szczęście niedziela minęła spokojnie.

Tuż przed wyjazdem z działki odhaczyliśmy kolejny punkt z listy wakacyjnego MUST TO DO. Oliweczka wylądowała w basenie! Gdy usadziliśmy ją w dmuchanym fotelu uspokoiła się na chwilę i wyglądała na bardzo zadowoloną kiedy tatuś bujał ją po całym basenie. Wyglądała jak amerykańska super-gwiazda ;) Niestety znów nie zdążyliśmy pójść nad jezioro. Mam nadzieję, że uda nam się wrócić na działkę w któryś przyjemny, sierpniowy weekend. 

Nóżki Oliwki przez ostatnie 2 tygodnie trochę mocniej drżą, czasem same paluszki, czasem całe stópki. Generalnie jest dość stabilnie. Już na stałe Oli dostaję rano i na noc mleko przez sondę. Nocki ładnie przesypia. Najbliższe dni planujemy spokojnie spędzić w domu, odpocząć od ostatnich wyjazdów.



1 komentarz :

  1. W tym różowym fotelu wygląda naprawdę jak amerykańska super gwiazda- słodko :)

    OdpowiedzUsuń

Copyright © 2014 Oliwka
Designed By Blokotek