12 października 2015

Prawie zwycięstwo

Zacznę od sprawy najważniejszej. Osłuchowo zdrówko Oliwki znacznie się poprawiło. Jest jeszcze parę świstów z boku, ale poprawa jest zadowalająca. Musimy jeszcze kontynuować leczenie przez jakiś czas. Wciąż mamy ciężkie noce i poranki, dużo nieprzyjemnego dla Małej i dla mnie odsysania, nie lubię tego... nie lubię! Najważniejsze jednak, że dochodzi do siebie, a ja jestem po to, żeby jej pomagać, nawet jeśli muszę stać się pielęgniarką 24 na dobę.

Oli, dzielna lwica! :)



Muszę napisać parę zdań o naszym hospicjum domowym, o łódzkim Gajuszu. To zespół fajnych i bardzo potrzebnych ludzi, bez których nie wyobrażam sobie teraz funkcjonować. Przez ostatnie dni mieliśmy możliwość "przetestowania" ich na różne sposoby. Wizyta dyżurnego lekarza, gdy Mała zaczęła się niepokojąco zachowywać, ciągłe telefony do dyżurnej pielęgniarki, szybka reakcja neurologa na wzmożoną czynność napadową, pomoc, gdy zabrakło nam leku i nie mieliśmy recepty... A przy tym wszystkim spokój i życzliwość. Gajusz prowadzi również hospicjum stacjonarne dla dzieci, które nie mają rodziców lub z różnych przyczyn rodzina nie może się nimi opiekować. Mają tam cudowny i prawdziwy dom. Słowo "hospicjum" brzmi strasznie. Gdy pierwszy raz padło z ust lekarza, który zasugerował, że przydałaby nam się taka pomoc, czułam się dziwnie. Nie chciałam, żeby Oli miała potrzebę opieki hospicyjnej. Teraz wiemy, co kryje się za tym słowem. To pomoc, wsparcie, spokój, komfort, poczucie bezpieczeństwa, pewność i zrozumienie.

Oli dostała ostatnio od cioci Moniki zestaw do zrobienia odlewu rączki. Zrobiliśmy! Nasz kochany wstydliwy kciuk doczekał się swojego posągu :) Mamy też zawieszki z odciśniętym paluszkiem Małej. Niebieski dla Tatusia, różowy dla Mamusi.




Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Oliwka
Designed By Blokotek