Jako odpowiedzialni rodzice uznaliśmy zgodnie, że 10 miesięcy to odpowiedni wiek dla Oliwci aby pozwolić jej na pomalowanie paznokci. Dobrze, że jest taka jedna ciotka, która ma lakiery do paznokci we wszystkich kolorach tęczy. Trudno byłoby wybrać ten jeden najlepszy. Oli to grzeczna klientka, nie wierciła się, nie ruszała rączkami, cierpliwie czekała na zakończenie manicure. Był też i torcik, już chyba tradycyjnie. Tym razem z malinami. Był pyszny, ale Oli nie miała okazji go spróbować bo przespała całą imprezę. Kochana mała mordeczka.
Tak jak pisałam wyżej, Oli jeszcze nie złapała dobrego rytmu. Jest słabiutka, wrażliwa, mocno marudna kiedy nie śpi, dużo się ślini, niebezpiecznie wręcz krztusi, trochę ulewa. Powoli wdrażamy się w nowe zasady karmienia, ale nie jest to takie proste. Trzeba liczyć porcje, pilnować godzin podawania leków i mleka, zachować odpowiednią higienę całego sprzętu, obserwować Małą i szybko reagować w razie ulewania czy krztuszenia. Dzień zaczynamy ok 5.40 kiedy przygotowuję pierwszą porcję mleczka, a kończę po 22, kiedy dajemy ostatnią dawkę leku. Niestety Oli wciąż budzi się o 2/3 w nocy i potrafi nie zasnąć do śniadanka... Mam nadzieję, że to tylko okres przejściowy, że za parę dni to całe karmienie stanie się dla nas rutyną a Mała zacznie przesypiać spokojniej nocki.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz