Oli miała różne dni, jednego dnia była bardzo smuteczkowa i marudna, a kolejnego spokojna. Raz miała mocny napad nagłych skurczy i atak płaczu przy tym i zdecydowaliśmy, że damy jej wlewkę na uspokojenie, Poza tym zachowanie Oliwki było całkiem niezłe, nie wydarzyło się nic niepokojącego. Kilka razy w popołudniowej drzemce na powietrzu zasnęła tak mocno, że nie mogliśmy jej dobudzić na kąpiel. Pewnie to magia "wiejskiego powietrza". Szkoda tylko, że po tak długim śnie budziła się i nas o 5 rano... Właściwie codziennie.
Musze przyznać, że to był bardzo fajny wyjazd. Myślę, że Mała odpoczęła i ja też.
W niedzielę nasza wystrojona panna obchodziła swoje 9-miesięczne urodzinki. Zeszło się sporo gości i urządziliśmy małe przyjęcie. Były balony i oczywiście tort z dziewięcioma świeczkami. Tort był o smaku cappuccino. Generalnie Oli chyba nie lubi tego smaku. Czekoladowe ciastko w zeszłym miesiącu bardziej jej smakowało :)
Minął nam kolejny miesiąc... Szkoda tylko, że w tym czasie przez upały straciliśmy dwa tygodnie, kiedy mogliśmy lepiej poczuć, że dobrze wykorzystujemy lecący nam czas. Przez ten miesiąc na szczęście nie zmieniło się zbyt dużo. Stan Oliwki jest dość stabilny. Oli cały czas podobnie je. Nie krztusi się jakoś dużo więcej ani mniej. Z nowych objawów choroby, pojawiły się jedynie dwa razy wyraźne napady padaczkowe. No cóż, żyjemy dalej!
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz