Kiedy ma się na karku diagnozę ciężkiej, szybko postępującej i nieuleczalnej choroby swojego dziecka, żyje się ze świadomością codziennego budowania wspomnień na przyszłość. To jak żyjemy teraz będzie miało ogromny wpływ na nasze wspomnienia, więc w dużym stopniu od nas zależy, czy będzie w nich więcej szczęścia i miłości czy cierpienia. Ja mam bardzo kiepską pamięć, nie pamiętam zbyt wielu szczegółów z mojej przeszłości, najczęściej są to wyrywki zdarzeń. Dlatego zawsze robiłam dużo zdjęć. Kiedy wracam do zdjęć z różnych uroczystości, pięknych wakacji, to wtedy te wspomnienia do mnie wracają. I dlatego też robię Oliwce dużo zdjęć, wiem, że one kiedyś będą bazą moich, naszych wspomnień. Celowo unikam na zdjęciach strzykawek, które leżą w koło, nie robię zdjęć podczas zabiegów, odsysania itp. - tego nie chcę pamiętać. Staramy się zbierać na fotografiach same dobre i piękne chwile. Bo takie właśnie chcemy mieć wspomnienia.
Pisałam wcześniej, że w przededniu ostatnich urodzin Oliwki, Mała miała niespodziankę. Tą niespodzianką była sesja zdjęciowa. Bardzo się ciesze, że udało się zrobić kilka pięknych zdjęć w trójkę, na tych zależało mi najbardziej. Oli podczas sesji prawie cały czas miała przymknięte oczka, widocznie otwiera je tylko do aparatu Mamy :) Poniżej kilka wybranych zdjęć, a całą sesję możecie obejrzeć
tutaj. Emilko, dziękujemy Ci pięknie!
I moje ulubione...
wyszło pięknie! :) moi faworyci - zdjęcie otwierające i zamykające album (którego tu nie ma) - cuuuuuuudneeeee!!! :)
OdpowiedzUsuńbuziaki od cioci Agi :*