Uczucia jakimi zaczęliśmy darzyć Oliwkę po urodzeniu zaskoczyły nas obojga, zaskoczyły nas pozytywnie. Dzięki Oliwce poczuliśmy szczęście jakiego wcześniej w ogóle się nie spodziewaliśmy. To dzięki niej wiemy, że chcemy być rodzicami. Dzięki Oliwce wiemy co w życiu jest ważne a co ważniejsze.
Nawet teraz, gdy sytuacja jest ciężka i smutna czujemy, że obok trudów wynikających z postępu choroby Oli daje nam ogrom szczęścia. Bo przecież wciąż jest wymarzona i ukochana. Jest nasza. Tak jak zaraz po urodzeniu, tak i teraz gdy śpi patrzymy na nią rozczuleni i dumni. Nic się nie zmieniło. Jest tylko... chora.
Okruszek naszej miłości. Po prostu.
Nasz Okruszek czasem lubi być łasuchem :) Wczoraj Oli smakowała słodkiego lizaka. Nie dała rady zlizać całego, ale i tak emocje były wielkie. Później to Ona obdarowywała nas słodkimi, troszkę się klejącymi buziakami.
Na najbliższe dni jedziemy z Małą do dziadków. Pogoda będzie idealna by spędzić całe dnie na powietrzu, tak jak Oli lubi najbardziej. Ciotki i babcia zapowiadają, że wycałują Małą od stóp do głów - trzymamy za słowo! :)
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz