17 maja 2016

Małe płucka dotlenione

Oliwerka spokojna. Nic złego się nie dzieje. Nasza pielęgniarka na wizycie po powrocie od dziadków, powiedziała, że w płuckach Oli zawsze jest bardzo ładnie, ale wtedy było wyjątkowo czyściutko. Tamten wyjazd na pewno jej się przydał, dotleniła się na świeżym powietrzu, uspokoiła, nosek się oczyścił. Jak tylko okoliczności będą sprzyjające, chcemy powtarzać wycieczki. Jedynie pogoda nam teraz nie dopisuje, nie pozwala nawet wyjść na spacerek. Za kilka dni ma być już cieplej, nadrobimy :)

Spokój Oliwki jest taki bezcenny... Pozwala na chwilę zapomnieć jak straszna jest jej choroba. Z drugiej strony, od kiedy zrobiła się bardziej spokojna zastanawiamy się, czy to już nadszedł czas III etapu choroby? A może jeszcze nie, bo wciąż miewa bardzo silne napięcie mięśniowe... sama nie wiem.


Myślałam ostatnio na temat publikowania przez rodziców zdjęć ich niepełnosprawnych, chorych dzieci. Często choroba zmienia wygląd lub zachowanie dziecka. Powoduje to, że ludzie z zewnątrz, mniej lub bardziej przyglądają się jemu. Zastanawiam się ile w ich wzroku ciekawości, żalu a ile niezrozumienia? Myślę, że każdy rodzic chce się w jakiś sposób chwalić swoim dzieckiem. Oli nigdy nie zrobi pierwszych kroków, nigdy nie powie "mama", nigdy nie nauczy się jeździć na rowerze. Chwalę się wiec tym jaka jest śliczna, jakie ma piękne włosy, jak cudnie wygląda w nowych sukienkach. Rodzice dzieci z wyzwaniami znajdują w nich przeróżne powody do dumy. Mogą one czasem wydawać się dziwne dla osób, które nie mają styczności z niepełnosprawnością. Ale nie dziwcie się im. Podziwiajcie razem z nimi.

4 komentarze :

  1. Jestem mamą zdrowego dziecka.Wiem co znaczy wypowiedziane słowo "mama", pierwszy krok, czy występ w przedszkolu. Doskonale rozumiem, że chcecie wychwalać swoje dziecko i odnajdywać powody do dumy :) Róbcie to jak najczęściej. Dzięki Wam odbieram lekcję pokory życiowej. Dziękuję.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Życzę więc, żeby Was zdrówko nie opuszczało! H.

      Usuń
  2. Nasz Syn jest chory na bardzo podobna chorobę, a mianowicie leukodystrofię metachromatyczną (w wolnej chwili zapraszam na www.bohaterborys.pl) i powiem Ci, ze trochę brakuje mi w Polsce życzliwego podejścia do chorych dzieci, tak jakby ludzie nie wiedzieli co zrobić, rozważali, co jest właściwe, a co nie. W konsekwencji kończy sie to ukradkowymi spojrzeniami na wózek, z poważna, bądź przerażona mina, upominaniem pytających dzieci i kłopotliwym milczeniem np. w szpitalnej poczekalni. Z sentymentem wspominam nasz krotki pobyt w USA, gdzie podejście do dzieci niepełnosprawnych jest zupełnie inne, na ulicy co chwile nas ktoś zaczepiał ("ale masz super kapelusz", "super z Ciebie chłopak"), ludzie mijali nas z uśmiechem i to było świetne, bo nikt sie nas nie bal i nie kalkulował czy to jest na pewno właściwe, w Polsce niestety bardzo mi tego brakuje ��

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ależ ja znam Waszego Bohatera! Obserwuję na FB i mocno kibicuję w Waszych zmaganiach po przeszczepie. Miło, że napisałaś. My z Oli głównie siedzimy w domku, ale wiem o czym mówisz. Obcych ludzi spotykamy głównie w parku i widzę te ich ukradkowe spojrzenia, kiedy musimy odessać Małą... Ale trudno się jakoś dziwić, bo z drugiej strony widzą chore dzieci głownie w TV i tak jak napisałaś, chyba po prostu nie wiedzą jak się zachować przez zakłopotanie, w obawie przed strzeleniem „gafy”...

      Usuń

Copyright © 2014 Oliwka
Designed By Blokotek