Kąpiel chorego, wiotkiego i spastycznego dziecka to nie lada wyzwanie. Kiedy dochodzi to tego jeszcze fakt, że musi leżeć na boku, trzeba co chwilę odsysać i uważać by się nie zakrztusiło, jest jeszcze trudniej. Długi czas kąpaliśmy Oliwkę w zwykłej niemowlęcej wanience. Przyszedł jednak moment, kiedy Oli zaczęła z niej wyrastać i wymagała kąpieli leżąc na boku. Teraz na kanapie układamy poduszkę klin, przykrywamy wszystko dużym, specjalnym nieprzemakalnym podkładem, układamy na tym Małą i myjemy ją gąbkami. Do mycia głowy używamy specjalnej dmuchanej rynienki dla osób niepełnosprawnych. To chyba najtrudniejszy etap kąpieli. Gdyby miała krótsze włosy, mycie głowy byłoby dużo łatwiejsze, no ale skoro ma już taką bujną czuprynę, to trudno, musimy dać radę :) Taka kąpiel łącznie z suszeniem włosów zajmuje około 50 minut. Później Oli już pięknie pachnie i grzeje się pod stertą kocyków.
Czasem opisuje dość technicznie rożne czynności, które wykonujemy z Oliwką. Robię to przede wszystkim po to by podpowiedzieć innym rodzicom rozwiązania, do których my musieliśmy dojść w dużej sami lub które wskazał nam ktoś z Hospicjum. Przy tego typu chorobie, która szybko postępuje trzeba być gotowym na nagłe zmiany stanu dziecka. Z drugiej strony mam również nadzieję uświadomić innych jak wygląda opieka nad chorym dzieckiem, jaka to ciężka praca i codzienne wyzwania. Nie po to by się nad sobą użalać, a po to, by może ktoś lepiej zrozumiał problemy innego człowieka, a może nawet by docenił jakim darem jest zdrowie dziecka.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz