28 listopada 2015

Rocznicowy weekend Oliwci

Oliwka 23 listopada skończyła roczek! Ten ostatni miesiąc minął nam tak szybko... Nie był zły. Mała całkiem spokojna, napady sporadyczne, choć w ostatnim tygodniu nasiliła się nadwrażliwość na bodźce. Noce ciężkie, ale chyba bardziej dla nas niż dla niej.

Wchodzimy w drugi rok życia... Jak to dumnie brzmi :)
Brawo Oliwka!

To już nie dzidzia nasza, to już nasza mała dziewczynka. Wzrost i waga książkowo. Nooo... może waga w górnych granicach normy, ale Tata też był pączusiem za młodu ;) Czysty Tata! Mocne włosy po rodzinie Taty. Rzęsy po Tacie. I również po Tacie piękne niebieskie oczy. Kiedy się urodziła z niebieskimi oczętami, mówiono nam, że kolor oczu jeszcze może się zmienić do roku czasu, że jeszcze może mieć brązowe jak ja. Nie zmieniły się, są pięknie niebieskie.

Nie organizowaliśmy żadnej wielkiej imprezy z okazji roczku Oliwki, a mimo to sporo osób postanowiło nas i ją z tej wielkiej okazji odwiedzić. Zgodnie z założeniami zaczęliśmy już po trochu świętować w sobotę. Oliwka miała pierwszych gości i pierwsze prezenciki. W niedzielę pięknie odstrojona czekała na kolejnych gości. Była całkiem towarzyska, nie spała zbyt dużo. Jeden torcik upiekła nam Ciocia, która słynie w rodzinie z pysznych tortów. Oli go spróbowała i skoro szeroko otworzyła oczka podczas kosztowania słodkiego kremu musiał jej bardzo smakować. Zrobiliśmy odcisk dłoni i stópki Oliweczki, w którym Mała wyraźnie zaznaczyła swojego kochanego wstydliwego kciuka. Olincia dostała tak dużo prezencików! Mnóstwo pięknych ciuszków, różową torebeczkę, misiaczki-pluszaczki, zdjęcia w ramce, troszkę pieniążków na nowy fotelik samochodowy, biżuterię by mogła się stroić... a przede wszystkim dużo uśmiechów i zachwytów od kochanych gości. To był bardzo miły weekend, rodzice zadowoleni i jubilatka chyba też.











Planowaliśmy, że finał imprezowania odbędzie się w poniedziałek, w dokładny dzień urodzin Oliweczki. Niestety musieliśmy tę imprezkę przełożyć. Mówiąc wprost musieliśmy jechać z Małą do szpitala na badania. Zamiast tortu było kłucie... Od niedawna czekaliśmy na termin, kiedy moglibyśmy zrobić małej rezonans. Ponieważ zwolnił się termin na wtorek, zostaliśmy wezwani by w poniedziałek po południu wstawić się w szpitalu w Matce Polce. Najpierw mieliśmy zostać na dwie nocki, ale nasz pobyt przedłużył się do piątku. Mała miała przy okazji kilka ważnych badań, ale o tym już w innym poście.

Oliwcia, nasza Mała Misia miała dostać od Cioteczek, jak co miesiąc torcik. Ten na roczek miał być wyjątkowy. Piękny miś dla małej Miśki. Ponieważ wylądowaliśmy w szpitalu musieliśmy obejść się smakiem. Ciotki czekały z tortem mając nadzieję, że w środę lub czwartek wyjdziemy, ale nie udało się, a piątkowe popołudnie po powrocie do domku nie było dobrym momentem na takie świętowanie. Torcik ostatecznie został zjedzony przez Ciotki a nam pozostały jego zdjęcia i opowieści o tym jaki był dobry!


Ponieważ finałowa kreacja wciąż czeka na swoją premierę i przez pobyt w szpitalu musieliśmy odwołać odwiedziny Ciotek, które towarzyszą nam w świętowaniu co miesiąc, może uda nam się odbić to spotkanie w środę. Końca urodzinowego świętowania nie widać... :)


Brak komentarzy :

Prześlij komentarz

Copyright © 2014 Oliwka
Designed By Blokotek