Niezbyt długo nacieszyłyśmy się obecnością w domu. Po dwóch dniach mała zaczęła mieć katar, kaszelek i 2 marca wróciłyśmy do szpitala. Tym razem szybko zdiagnozowano wirusowe zapalenie płuc (RSV). Pobyt w szpitalu potrwał 10 dni. Leczenie Oliwki opierało się głównie na inhalacjach i odsysaniu zalegającej wydzieliny z nosa i gardła. Byłam zła, że tak się stało. Marnowaliśmy czas na leczenie w szpitalu zamiast działać z rehabilitacją, u tak małego dziecka każdy tydzień jest ważny.
Brak komentarzy :
Prześlij komentarz